wtorek, 20 grudnia 2011

Mocochang

Ohayou. Jakoś nie najmilszy dzień, ale jak zwykle przeżyłam- super uczucie, gdy jest się nieklasyfikowaną z wu- efu, a na dodatek jeszcze lepiej jest wiedzieć, że miałam proponowane z maty 3/4, gdzyż w dzienniku znalazło się 2/3. Łał. No, ale nie ważne, coś z tym jeszcze zrobię... Spróbuję.

Z nudów przeglądałam blogi i znalazłam filmik "Jak zrobić kocie uszka z włosów" i sobie zrobiłam, co mi tam. Jak na pierwszą tego typu pracę jest całkiem nieźle.
Mam zdjęcie oczywiście! Idę ogarnąć matę.

Nadużywam "w ogóle".

No to ja się żegnam. Sayo, baibai itp.

Ffffffffuuuuuuuu- twarz, przepraszam xd
Są za to uszka!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz