Wbijamy do Gliwic na szoping, zapewne nic sobie nie kupię, bo potem będę miała wyrzuty sumienia "Ojej, wydałam wszystko na ciuchy, a nic mi nie zostało na Sardynię ;C". Ściska mnie już w brzuchu i ręce swędzą, żeby wydać trochę... ale niee, kurcze nienawidzę tego! Zwłaszcza, że jak zrobiłam listę czego potrzebuję, to koszty znacznie przekroczyły mój budżet ;) Idę się teraz ogarnąć, bo jestem umówiona na 14.00 z Okichi <3 Baibai :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz